W środę, (22.10) w Sądzie Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim ruszył proces w sprawie Sebastiana M. Przypomnijmy, że mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie śmiertelnego wypadu na autostradzie A1 w Sierosławiu pod Piotrkowem dwa lata temu.
Pomimo złożonego przez obronę Sebastiana M. wniosku o odroczenie posiedzenia ze względu na toczące się jeszcze mediacje, sędzia rozpoczęła dziś przewód sądowy. Rozprawa, na której prokurator odczytał akt oskarżenia, budziła ogromne zainteresowanie, zwłaszcza w obliczu faktu, że Sebastian M. był ścigany międzynarodowym listem gończym i zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Podczas odczytywania aktu oskarżenia. na sali obecna była rodzina poszkodowanych w wypadku.
Po formalnym przedstawieniu zarzutów, sędzia zapytała, czy Sebastian M. rozumie ich treść, mężczyzna powiedział, że rozumie, ale na pytania sądu odpowiadać nie chciał. Złożył jednak oświadczenie, w którym przeprosił bliskich ofiar i złożył im kondolencje. Ponadto prawniczka oskarżonego przekazała, że jej klient po zakończonej mediacji, będzie chciał dobrowolnie poddać się karze.
Jest to pierwszy taki gest ze strony podejrzanego od momentu tragicznego zdarzenia. Jednak gest skruchy i chęć poddania się karze, mogą budzić pytania o ich autentyczność. Osobom śledzącym sprawę w pamięci utkwił internetowy wywiad, jakiego Sebastian M. udzielił, będąc jeszcze w ZEA, w którym nie poczuwał się do winy i sugerował, że to nie on jest sprawcą tragedii.
W związku z tym pojawiają się pytania, czy aktualna postawa oskarżonego to szczera skrucha, czy jedynie przemyślana linia obrony, mająca na celu uzyskanie łagodniejszego wyroku lub szybsze zakończenie procesu.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 16 września 2023 roku na autostradzie A1 w okolicach miejscowości Sierosław, niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. W wyniku wypadku, w pożarze samochodu marki Kia, zginęła trzyosobowa rodzina, w tym małe dziecko.
Śledztwo wykazało, że prowadzony przez Sebastiana M. samochód marki BMW, jadący z bardzo dużą prędkością (nieoficjalne źródła, a później prokuratura, wskazywały na prędkość co najmniej 253 km/h), zderzył się z samochodem Kia, powodując jego zepchnięcie na barierki i zapłon. Początkowo prokuratura informowała jedynie o udziale dwóch samochodów, ale wkrótce opinię publiczną zelektryzowały doniesienia, że kierowca BMW oddalił się z miejsca zdarzenia i nie udzielił pomocy.
Po wypadku Sebastian M. szybko stał się głównym podejrzanym. Wkrótce wyszło na jaw, że mężczyzna opuścił Polskę. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wydała za nim list gończy i wystąpiła o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), a następnie rozszerzyła poszukiwania na skalę międzynarodową. Podejrzany został zatrzymany 4 października 2023 roku w Dubaju. Procedura ekstradycyjna trwała kilka tygodni. Była ona skomplikowana ze względu na różnice w prawie i wymogi formalne między Polską a ZEA. Ostatecznie, Sebastian M. został ekstradowany do Polski 30 października 2023 roku i niezwłocznie usłyszał zarzuty. Od tego czasu przebywał w areszcie, w którym pozostanie co najmniej do 24 grudnia.












Polecamy