Mieszkańcy miejscowości Marianek i Bujniczki w gminie Gorzkowice stanowczo protestują przeciwko planowanej budowie biogazowni rolniczej o mocy do 5 MW na ich terenie. Sprzeciw został mocno zaakcentowany podczas rozprawy administracyjnej, która odbyła się w czwartek (09.10) w Szkole Podstawowej w Krzemieniewicach.
Przedmiotem czwartkowego postępowania jest budowa biogazowni rolniczej o mocy nie większej niż 5 MW z układem uszlachetniania biogazu do postaci biometanu. Inwestor planuje ulokować biogazownię na terenie wsi Marianek w gminie Gorzkowice. Mieszkańcy Marianka i miejscowości sąsiednich, wyrażają głęboki sprzeciw wobec lokalizacji, specyfiki, charakteru i dużej mocy instalacji. W czwartek odbyła się rozprawa administracyjna, która została zorganizowana przez Wójta Gminy Gorzkowice, Alojzego Włodarczyka.
– Myślę, że na tę chwilę za wcześnie jest, by zdecydowanie, odpowiedzieć, czy biogazownia powstanie, czy nie. Ja powiem tak, mamy wniosek firmy zainteresowanej budową biogazowni w miejscowości Marianek. Jako urzędnicy zobowiązani jesteśmy ten wniosek przyjąć i ten wniosek oczywiście procedować. Ale tak jak powiedziałem, jest to na bardzo, bardzo wczesnym etapie i doszliśmy do wniosku, słysząc protesty mieszkańców, że konieczne jest zorganizowanie rozprawy administracyjnej i dziś na taką debatę zaprosiliśmy zainteresowanego inwestora. Zaprosiliśmy wszystkich chętnych mieszkańców, nie tylko z miejscowości Marianek – mówił wójt w rozmowie z dziennikarzami. – Powiem szczerze, że nie jestem zaskoczony protestem. Dlaczego? Myślę, że tutaj pamiętacie, nie tak dawno również w tym rejonie mieliśmy inwestora zainteresowanego budową olbrzymiej, powtarzam olbrzymiej, bo około 130 hektarowej farmy fotowoltaicznej. Mieszkańcy również powiedzieli wówczas stanowczo nie, byli bardzo przeciwni. Więc rozumieliśmy doskonale obawy mieszkańców, protesty mieszkańców. Stało się tak, że ta inwestycja nie powstała, a co będzie w przypadku biogazowni, będziemy wiedzieć za jakiś czas – dodał wójt.
Także i tym razem, mieszkańcy nie godzą się na uciążliwą ich zdaniem inwestycję.
– Biogazownia jest potrzebna, ale nie w tym miejscu, gdzie ci państwo chcą zbudować. Dlaczego? Jest tuż przy lesie, przy naturze 2000. Poza tym, to jest wielka biogazownia, to nie jest małe przedsiębiorstwo takie przydomowe. Przy takiej ilości metanu, gdyby nie daj Boże cokolwiek się stało, to dość, że las się spali, wszystkie wsie dookoła. My mieszkamy blisko lasu też, boimy się o nasze życie, zdrowie. Poza tym, biogazownie robi się tam, gdzie jest duża ilość odpadów. Natomiast u nas nie ma odpadów, te odpady trzeba przywieźć. Nie wiem, czy Panowie widzieli nasze drogi, jakie tu są. Tu są wszystkie takie drogi. Którędy przejadą? Przez wsie, przez te drogi, które zaraz się rozlecą? Czy może dostarczą je helikopterem? Także uważamy, że to nie jest dobry pomysł – mówi jedna z mieszkanek.
– Nawet nie chcemy o tym słyszeć. Nie w tym miejscu. To nie jest miejsce dobre na taką inwestycję. Są inne inwestycje, są inne możliwości, są tereny gdzieś przy wielkich przedsiębiorstwach, gdzie jest dużo odpadów. Tam trzeba robić takie rzeczy. Po co wozić, ślad węglowy zostawiać, do czego to potrzebne? – dodaje kolejna osoba.
– Mieszkam tam blisko tej planowanej inwestycji. To jest nasza taka bardzo cicha miejscowość, taka bardzo letniskowa. Cisza i spokój, bezpieczne dzieci. Mamy wreszcie plac zabaw. Mamy dużo nowych mieszkańców, którzy zdecydowali się związać tutaj z naszym terenem swoje życie, pobudowali domki i teraz się okazuje, że będziemy mieć takie cudo przed nosem – dodaje kolejna mieszkanka gminy, i dodaje: – Ponadto, nie jestem pewna, czy nie będzie tego czuć. Dowóz biomasy, który nam rozwali drogi. Następna sprawa to myślę, że będzie tutaj wzmożony hałas. Tam jest tak naprawdę cicho. Ja wybrałam życie na wsi, bo mi się na wsi zawsze podobało, chciałam tu mieszkać, natomiast będziemy mieć jak na Marszałkowskiej, jeżeli będą ciągle dowodzić nam tą biomasę, no bo ta biogazownia ma mieć dużą moc, więc musi być towar do spalenia – mówi.
Magdalena Hamelik, która reprezentowała podczas spotkania inwestora, czyli firmę R2 Energy, powiedziała, że przyjechała by rozwiać wątpliwości i opowiedzieć o tym, dlaczego taka biogazownia jest potrzebna. – Jesteśmy w trakcie procesu zmiany w naszym układzie energetycznym. To jest proces transformacji. Odchodzimy od źródeł konwencjonalnych i zielona energia jest nam po prostu niezbędna. Jesteśmy na samym początku procesu inwestycyjnego. To są dopiero pierwsze dokumenty administracyjne i dlatego jesteśmy tutaj, żeby odpowiedzieć na pytania mieszkańców. My również tej biogazowni nie postawimy w najbliższych dwóch latach, także ten proces technologiczny będzie jak najbardziej przystosowany do tego, żeby żadnych zagrożeń nie stwarzać. To jest instancja, która jest szczelna, więc nie ma problemu z zanieczyszczeniem wód czy też wydostawaniem się przykrego zapachu, o którym mieszkańcy się przejmują. Drugi taki poważny problem, który tutaj ich nurtuje, to jest kwestia transportu właśnie. My jako inwestor będziemy z gminą rozmawiać, chcemy partycypować w kosztach ewentualnych napraw dróg. Dodatkowo te transporty nie będą zauważalne, ponieważ będą się rozkładać w ciągu dnia i będą się odbywały też wtedy, kiedy zazwyczaj ludzie są w pracy. Także myślę, że postaramy się tutaj udzielić odpowiedzi również mieszkańcom, żeby te obawy zlikwidować – mówiła przedstawicielka inwestora.


















Polecamy