We wtorek wieczorem piotrkowscy policjanci otrzymali zgłoszenie od przypadkowej kobiety, która poinformowała, że ulicą Moryca „tropem węża” porusza się ciemnogranatowa osobówka. Na miejsce natychmiast udał się patrol drogówki. Nim radiowóz dojechał na miejsce, kierowca zdążył zaliczyć przydrożny rów. Po badaniu trzeźwości, okazało się, że mężczyzna wydmuchał niemal 4,5 promila.
– Piotrkowscy mundurowi otrzymali zgłoszenie, że po ulicy Moryca porusza się ciemnogranatowy samochód, którego kierowca jechał od lewej do prawej strony jezdni. Ze zgłoszenia wynikało, że auto poruszała się w stronę DK91. Na miejsce skierowany został patrol. Po dojeździe na miejsce, okazało się, że policjanci znaleźli chevroleta lacetti w rowie, a kierowca siedział za kierownicą pojazdu. Badanie alkomatem wykazało, że mieszkaniec powiatu piotrkowskiego ma prawie 4,5 promila alkoholu. Został zatrzymany do wyjaśnienia – informuje asp. Izabela Gajewska z KMP w Piotrkowie.
Mężczyzna noc spędził na „policyjnym dołku”. Kiedy doszedł do siebie, usłyszał zarzuty jazdy po pijanemu, za co grozi kara 2 lat więzienia. W toku postępowania okazało się, że zatrzymany 40-latek nie posiadał uprawnień do poruszania się samochodem, bowiem zostało ono wcześniej zatrzymane za kierowanie pojazdem po spożyciu alkoholu.
Tylko w marcu, na drogach województwa łódzkiego zatrzymano 290 pijanych kierowców.
Polecamy