KulturaPiotrków TrybunalskiWażne wiadomościWydarzenia

Prof. ”Dżoana” – niebanalna polonistka z Piotrkowa

Od czasu kiedy lekcje z ławek szkolnych przeniosły się do sieci internetowej, nauczanie – przynajmniej dla niektórych – stało się nieco trudniejsze. Niestety rodzicom młodszych roczników nierzadko „puszczają nerwy” podczas dzielenia czasu pomiędzy obowiązkami zawodowymi, a odrabianiem lekcji ze swoimi pociechami. Tego kłopotu nie mają rodzice uczniów niektórych szkół średnich np. z Łódzkiej Szkoły Mody Kosmetologii i Fryzjerstwa, gdzie języka polskiego uczy piotrkowianka Joanna Antoniów-Banach, na którą uczniowie mówią Profesor Dżoana.

Nauczycielka z pasją i zaangażowaniem od ponad miesiąca prowadzi lekcje na na swoim Facebooku. Każde zajęcia śledzi i komentuje około stu osób. W lekcjach profesor Dżoany nie znajdziemy wpadek znanych z ekranu telewizyjnego takich jak te, że „liczba parzysta to taka, która ma parę” albo kiedy nauczycielka pomyliła obwód ze średnicą. Joanna Antoniów-Banach na każdych zajęciach zaskakuje nie tylko przygotowaniem merytorycznym, ale i strojami, które dostosowane są do tematu omawianej lekcji.

Od kiedy prowadzi Pani lekcje w sieci?

Od 24 marca, a więc jeszcze przed zarządzeniem ministra o prowadzeniu lekcji online.

Czy nauczanie przed kamerką, wygląda inaczej niż w klasie?

Oczywiście, bo mniejsza jest intensywność wzajemnych relacji uczeń – nauczyciel. Jednak bezpośredni kontakt na facebooku jest cały czas podczas lekcji. Ja widzę wszystkie komentarze wyświetlane na ekranie w czasie mojego wykładu i często reaguję uzupełnieniem wypowiedzi, zadaję pytania. Może to trochę rozprasza, ale mam dobrą podzielność uwagi. W klasie nie jest możliwe, żeby kilka osób jednocześnie się wypowiadało, a przed kamerką nie ma problemu. Zadaję pytania, wydaję polecenia dotyczące notowania.

Uczniowie mają zadawane prace domowe?

Prace domowe są zadawane na podstawie wykładu oraz dokładniejszej analizy tematów na lekcjach, które prowadzę na platformie online zoom z poszczególnymi klasami w pozostałe dni tygodnia. Uczniowie wysyłają prace, eseje, rozprawki i otrzymują potem oceny w dzienniku elektronicznym librus.

Pomimo, że nie jestem Pani uczniem, to czasem te lekcje oglądam. Nie tylko ze względu na przekazywaną wiedzę, ale od pewnego czasu ze względu na stroje – dopasowuje je Pani do utworu literackiego który aktualnie omawia Pani z uczniami?

Moje stroje staram się dopasować do utworu, jak w przypadku „Makbeta” ale też do epoki, którą omawiam. Ważne jest wywołanie odpowiedniego nastroju u odbiorców, co wpływa na percepcję.

Jak długo przygotowuje się Pani do zajęć?

Do zajęć na żywo na faceboocu przygotowuję się średnio około 2 godzin, jeśli chodzi o stroje, ozdoby, rekwizyty. Wszystkie kostiumy są moje i zostały przerobione przeze mnie. Niektóre „grały” już na uczennicach z moich poprzednich grup teatralnych. Tylko zbroja rycerska wypożyczona była od Michała Owczarka nauczyciela pasjonata ze Stowarzyszenia Strefa Historii. Przygotowanie merytoryczne polega głównie na wyszukiwaniu szczegółów często mało zauważalnych w czasie lektury a także różnych ciekawostek dotyczących autora i genezy utworu. Korzystam często z wielu źródeł, ale to już nie pierwszy raz. Miałam kiedyś to szczęście być asystentką prof. Wojciecha Piotrowskiego i prowadzić zajęcia ze studentami.

Uczy pani w Łódzkiej Szkole Mody Kosmetologii Fryzjerstwa – to powód, dla którego Pani stroje odbiegają od standardowego ubioru w XXI wieku?

W Łódzkiej Szkole „Anagra” uczę pierwszy rok, ale w każdej z poprzednich moich szkół starałam się prowadzić szkolny teatr i udawało mi się doprowadzić w krótkim czasie do uzyskania przez moje zespoły nagród i wyróżnień w pokazach i konkursach pozaszkolnych. W „Anagrze” trafiłam od razu na podatny grunt, jeśli chodzi o ukierunkowanie i akceptację uczniów oraz zrozumienie i wsparcie dyrekcji.

Czy lekcje w realu, to też „przebieranki”?

Na lekcjach w realu staram się wyglądać współcześnie, ale niekiedy drobne elementy stroju mogą coś zasugerować. Przygotowałam też kiedyś w jednej ze szkół lekcję „W dawnej szkole” – Byłam wtedy nauczycielką o wyglądzie Marii Konopnickiej. Sala była wyposażona w stare ławki z kałamarzami, starą drewnianą tablicę, „środki dyscyplinujące”. Uczniowie mogli pisać rosyjskie bukwy atramentem i stalówkami w obsadkach. Była też pani dziedziczka i woźny z ręcznym dzwonkiem.

Ostatnio zbroja rycerska, wcześniej wytworne suknie i kapelusze – jakie ma pani jeszcze pomysły?


Pomysły nasuwają się same w zależności od epoki i tematyki utworu. Na pewno ich nie zabraknie.

0 0 votes
Oceń temat artykułu
reklama
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
to_ja
to_ja
27 kwietnia, 2020 12:17

Jedno proste słowo: SUPER!

Polecamy

Back to top button
1
0
Would love your thoughts, please comment.x

Ej! Odblokuj nas :)

Wykryliśmy, że używasz wtyczki typu AdBlock i blokujesz nasze reklamy. Prosimy, odblokuj nas!