Plac Kościuszki 7 – to miejsce, które w Piotrkowie obrosło gastronomiczną legendą. Tu mieścił się pamiętny „Kaczy Dołek”, gdzie stołowała się piotrkowska palestra adwokacka, a funkcjonariusze MO „pozyskiwali” informatorów. Specjalnością kuchni były nie tylko potrawy z kaczki, ale również kulebiak z grzybami. Świetnie zaopatrzona piwniczka z trunkami również cieszyła się uznaniem klientów. Tutaj też od połowy lat 60. istniała nie mniej pamiętna „Mozaika”, której wnętrza zagrały w pierwszym polskim serialu medycznym „Doktor Ewa”.
„Krakowianka”, „Kaczy Dołek”, „Bajka” i „Mozaika” to nazwy lokali gastronomicznych, jakie funkcjonowały w tym miejscu od XIX do XX wieku. Mowa oczywiście o adresie plac Kościuszki 7, który za sprawą wspomnianych właśnie restauracji zapisał się na stałe w gastronomicznej historii Piotrkowa. Początki gastronomii w tym miejscu sięgają 1850 roku – to data powstania hotelu „Krakowskiego”, jednego z najsłynniejszych w Piotrkowie, który właśnie na potrzeby swoich klientów prowadził cukiernio-kawiarnię i restaurację. Od nazwy obiektu nazywaną „Krakowianką”.

„Krakowianka” – restauracja, cukiernia i dancing
Mieszczący się w samym centrum piotrkowskiego śródmieścia lokal kusił klientów „składem win importowanych bezpośrednio, koniaków kuracyjnych, likierów i wyrobów wódczanych, krajowych i zagranicznych, (…) serami krajowymi i zagranicznymi”, a także wyrobami z własnej pracowni cukierniczej. Z tej ostatniej pochodziły tak chętnie kupowane przez piotrkowian w okresie świątecznym sękacze, babki i mazurki, a także „pierwszorzędnej jakości pieczywo”. Co warto zaznaczyć „Krakowianka” była pierwszym w mieście zelektryfikowanym lokalem. Organizowała dancingi, a także spotkania brydżowe przy kawie. Również grający w bilard mogli tu znaleźć odpowiedni stół z bandami i sześcioma łuzami. I co ciekawe, „Krakowianka” jako wydzielona cukiernia działała pod adresem do wybuchu II wojny światowej, choć samą restaurację zamieniono już na pamiętny „Kaczy Dołek”.

„Kaczy Dołek” – obrońca Macocha i piotrkowski high-life
Początki „Kaczego Dołka” to jeszcze czasy gubernialne. Kiedy jednak dokładnie powstał nikt nie wie, bo jak wspominał w swych „Gawędach o dawnym Piotrkowie” Zygmunt Tenenbaum, bywalcy lokalu mawiali, że po prostu był od zawsze. Restauracja swą sławę zawdzięczała zarówno świetnej kuchni, jak i wyjątkowym klientom. Do tych ostatnich zaliczali się członkowie piotrkowskiej palestry adwokackiej. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, gdy Piotrków jeszcze w najlepsze stanowił stolicę guberni piotrkowskiej lokal ten chętnie odwiedzał mecenas Dobrosłąw Kleyna, ten sam, który w 1912 roku bronił z urzędu byłego paulina Damazego Macocha w słynnym procesie o morderstwo i kradzież wotów dziękczynnych z obrazu Matki Boskiej z klasztoru na Jasnej Górze. Podobno ulubioną potrawą znanego i powszechnie szanowanego adwokata był kulebiak z grzybami. Jak głosiła wieść powszechna (dziś byśmy rzekli tajemnica poliszynela) w lokalu Kleyna lubił spędzać czas w towarzystwie „młodych dam” z biedniejszych sfer. Jak sama nazwa wskazuje przez lata „Kaczy Dołek” słynął również z potraw z kaczki.

„Bajka” – standardy rodem z Warszawy
Lata największej świetności adresu plac Kościuszki 7 to okres międzywojenny. Szczególnie lata 30. Wówczas właścicielem lokalu był Leon Walicki, który doświadczenie w branży gastronomicznej zdobywał w stolicy, gdzie przez kilka lat zajmował kierownicze stanowiska w kilku renomowanych warszawskich restauracjach. Stamtąd na piotrkowski grunt przeniósł niektóre z gastronomicznych standardów. Pod jego rządami w 1934 roku „Kaczy Dołek” zmienił nazwę na „Bajka”. W tym czasie restauracja słynęła z wykwintnej kuchni, gorących zakąsek w bufecie oraz jak reklamowano na łamach lokalnej prasy (m.in. „Dziennika Piotrkowskiego”) bogato wyposażonej piwnicy w niezrównanej jakości wina, likiery, piwa i koniaki. Czas wszystkim gościom umilała doborowa orkiestra, a w okresie karnawałowym i letnim w każdy niemal wieczór od godziny 22.00 odbywały się dancingi. Lokal cechowały ponadto przystępne ceny i uprzejma obsługa.

„Mozaika” – Milicja Obywatelska i filmowcy
Po II wojnie światowej powrócono przy placu Kościuszki 7 do tradycji gastronomicznych i ponownie miasto uzyskało na swej mapie restaurację „Kaczy Dołek”. Niestety straciła ona sporo na swej dawnej renomie. Właściwie pozostała po niej tylko nazwa. Po pierwsze lokal zakwalifikowano do lokali trzeciej kategorii, okrojono do pomieszczeń poniżej parteru budynku, a w 1965 roku z restauracji z obsługą kelnerską stał się barem samoobsługowym. Tajemnicą poliszynela był również fakt, iż w tym miejscu ówczesna Milicja Obywatelska znajdowała swoich tajnych informatorów. Niekiedy niektóre z organizowanych tu imprez kończyły się dość głośno i przy pomocy funkcjonariuszy, którzy doprowadzali do porządku nazbyt krewkich klientów lokalu. Koniec „Kaczego Dołka” to druga połowa lat 70. Nieco wcześniej jednak lokalowi wyrosła konkurencja, można rzec, że tuż nad głową. Dosłownie. W pomieszczeniach parteru budynku dawnego hotelu „Krakowskiego” w 4 sierpnia wspomnianego 1965 zainstalowano kawiarnię i restaurację II kategorii – „Mozaikę”. Jej właścicielem i zarządcą było Przedsiębiorstwo Trybunalskie. Początkowo lokal działał jako kawiarnia. Później po całkowitej likwidacji „Kaczego Dołka”, przejmując na kuchnię jego pomieszczenia, został restauracją. Jej specjalnością była golonka. Niestety mimo ogromnego nakładu środków finansowych „Mozaika” nie cieszyła się uznaniem piotrkowian. Lokalna prasa krytykowała lokal głównie za „dziwnie wystrojone wnętrze”, które wyglądało tak jakby kompletowano je w stu różnych magazynach (śmiano się nawet, że stąd jej nazwa) oraz za to że w porze wieczorno-nocnej kuchenna winda dowozi zamówione dania z dużym opóźnieniem. Warto jeszcze wspomnieć, że w 1970 roku we wnętrzach kawiarni reżyser Henryk Kluba, zrealizował część zdjęć do serialu „Doktor Ewa”. Z kolei w latach 80. w lokalu odbywały się dziennikarskie bale karnawałowe.

Od ponad 20 lat przy placu Kościuszki 7 nikt nie kontynuuje gastronomicznych tradycji. Nic też nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Pozostają tylko wspomnienia. Może warto więc w ramach spacerów miejskich wytyczyć gastronomiczny szlak dawnego Piotrkowa, by tej historii kompletnie nie zatarł czas. Może znajdą się tacy, którzy zechcą utrwalić ją w formie osobnej publikacji…
Tekst: Agnieszka Szóstek


Foto: archiwum rodziny Gnypów, Archiwum Państwowe w Piotrkowie Trybunalskim, W. Pawelec (za „Światowid” 1966/16).
Materiały:
- Kazimierz Głowacki „Urbanistyka Piotrkowa Trybunalskiego”, Kielce – Piotrków 1984
- Agnieszka Warchulińska „Piotrków między wojnami. Opowieść o życiu miasta 1918-1939”, Łódź 2012
- Tadeusz Nowakowski „Piotrków Trybunalski i okolice”, Warszawa 1972
- Zygmunt Tenenbaum „Gawędy o dawnym Piotrkowie”, Piotrków Trybunalski 1991
- Głos Trybunalski 1925-1937
- Dziennik Piotrkowski 1935-1939
- Kronika Piotrkowska 1910-1914
- Gazeta Ziemi Piotrkowskiej 1959-1978
- Tygodnik Piotrkowski 1978-1990










Polecamy