Obok Starego Miasta ulica Słowackiego to najważniejsze miejsce w Piotrkowie. Tu swoje siedziby miały i mają różne instytucje, firmy, zabytki, lokale gastronomiczne i obiekty użyteczności publicznej. Liczy 4 km i 488 metrów.
Ulica Słowackiego nie zawsze nosiła miano wielkiego romantycznego poety. Jako komunikacyjna arteria, a właściwie trakt, istniała prawdopodobnie już od początku lokacji Piotrkowa. Dla mieszkańców starego grodu była po prostu drogą, która prowadziła w kierunku Sieradza i Kalisza. Z uwagi na zaginięcie pierwszych urbanistycznych planów Piotrkowa, m.in. tych z okresu Trybunału Koronnego, pierwsze zachowane wzmianki o niej pochodzą z II połowy XVIII wieku, i wówczas nosiła ono miano Bełzackiego Przedmieścia. W roku 1794 przemianowano je na Sieradzkie Przedmieście, a 10 lat później figurowała już w miejskich aktach jako Widawskie Przedmieście. W latach 20. XIX stulecia obecny deptak był już Wrocławskim Traktem, a nieco później już ulicą Kaliską. Roszady co do nazwy ulicy trwały jeszcze kilka kolejnych lat, na zmianę nosiła ona miano Chausse, Sierdzakiej, Widawskiej, a po roku 1867 ponownie Kaliskiej pisanej z rosyjska Kaliskaja. Na przełomie stuleci XIX i XX nazywano ją również Petersburską oraz Bełchatowską Szosą. Dla większości piotrkowian była ona jednak wciąż Kaliską, którą żartobliwie przerabiali na Kalosza. Na Kaloszu spotykali się gimnazjaliści, zakochani, palestra adwokacka, bywalcy lokalnych restauracji, handlowcy i klienci zlokalizowanych w tym miejscu sklepów galanteryjnych. Miano Juliusza Słowackiego ulica otrzymała w 1927 roku, po tym jak przez Piotrków przewożono w drodze na Wawel prochy wielkiego romantyka. W czasie hitlerowskiej okupacji główną ulicę Piotrkowa naziści przemianowali na Gouvernementstrasse. Po pięciu latach koszmaru wojny na tabliczki informujące o nazwie ulicy powróciło nazwisko twórcy „Balladyny” i „Beniowskiego”.
Odcinek ulicy Słowackiego od klasztoru oo. Bernardynów do przejazdu kolejowego stanowi wizytówkę Piotrkowa. Choć pod względem estetycznym nie wszędzie taką, jaką byśmy sobie życzyli, to jednak tu pierwsze kroki kieruje większość przyjezdnych do miasta. Ich wzrok bez wątpienia przyciąga okazały gmach sądów okręgowego i rejonowego, czyli Pałac Sprawiedliwości, wzniesiony podobno na wzór jednego z petersburskich budynków. Zaprojektowany przez Feliksa Nowickiego, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, powstał w latach 1905-1907 na byłym placu solnym, gdzie miały tu swój magazyn stacjonujące w Piotrkowie wojska, gdzie mieścił się plac ćwiczebny straży ogniowej i gdzie odbywały się okazjonalne pokazy cyrkowe. Wybudowany kosztem blisko 380 tys. rubli budynek zachwyca architektonicznym stylem i monumentalnością.
Ulica Słowackiego może poszczycić się nie tylko najokazalszym i najwspanialszym piotrkowskim zabytkiem. W latach 60. i 70. XX wieku, w okresie wielkiej neonizacji kraju, była to ulica, na której można było zobaczyć nie tylko największą liczbę tych świetlnych reklam w mieście, ale również tych najpiękniejszych. Tylko na odcinku od kościoła bernardyńskiego do torów kolejowych świeciło tu aż 20 różnych rozmiarów neonowych konstrukcji. Najbardziej okazałymi były neony semaforowe banku PKO, poczty, kawiarni „Jubileuszowa”, restauracji „Kujawianka”, a także elewacyjne – księgarni „Odrodzenie”, sklepu „Włókno”, cocktail-baru „Hortex”, sklepu optycznego, biura Obsługi Ratalnej Sprzedaży czy kiosków RUCH-u.
Ulica Słowackiego może poszczycić się również najszybciej wykonaną w dziejach Piotrkowa komunikacyjną inwestycją. Oczywiście chodzi tu o napowietrzne przejście nad torami, które powstało w ramach przygotowań miasta do słynnych Centralnych Dożynek w 1979 roku. Było ono darem województwa częstochowskiego dla Piotrkowa. Montaż kładki z gotowych elementów odbył się 12 sierpnia wspomnianego roku i zajął częstochowskiemu Przedsiębiorstwo Budowlano-Montażowemu Hut nr 2 oraz Przedsiębiorstwu Transportowo-Sprzętowemu Budownictwa Hutniczego nieco ponad 3,5 godziny. Tego dnia o godzinie 11.00 wstrzymano ruch kolejowy i odcięto dopływ prądu do całej trakcji. 20 metrowe przęsło mostu ważące 12,5 tony uniósł w górę specjalnie sprowadzony w tym celu do Piotrkowa 45-tonowy dźwig „Coles”. Łączenia elementów dokonywali dwaj spawacze Józef Rak i Zdzisław Krzemiński. Pierwszy pociąg pod kładką przejechał o godzinie 14.35 – był to „Nord-Orient” relacji Warna-Warszawa.

Jest w dziejach ulicy Słowackiego też kilka nieco mroczniejszych kart i bynajmniej nie chodzi tu tylko o czasy rosyjskiego zaboru czy obu wojen światowych. Zapisała się ta ulica także w kryminalnych annałach Piotrkowa. To tutaj doszło do najgłośniejszego morderstwa i najsłynniejszej grabieży okresu międzywojennego. To pierwsze wydarzyło się w budynku pod numerem 13, który w latach 20. i 30. XX minionego stulecia był siedzibą piotrkowskiego magistratu. Miało to miejsce tuż po Nowym Roku, 3 stycznia 1929 roku. Do jednego z urzędniczych pokoi na pierwszym piętrze wbiegł uzbrojony w rewolwer mężczyzna. Krzyknął „Pamiętajcie wy zdrajcy z PPS – wszystkich was w ten sposób skończymy!” i oddał dwa strzały w kierunku kierownika miejskiego referatu opieki społecznej Teofila Jaszkowskiego. Jaszkowski zginał na miejscu, zaś sprawca wybiegł na przynależny do pokoju balkon i stamtąd skoczył na ulicę. Po przebiegnięciu 200 metrów został ujęty przez policję. Nieoficjalnie mówiono, że Wacław Kajdziński planował zabójstwo Prezydenta miasta Kazimierza Szmidta. Nie zdążył, bowiem na drodze stanął mu Jaszkowski, bliski współpracownik prezydenta. Tych rewelacji nie potwierdzono jednak w trakcie toczącego się później procesu. Jakie były prawdziwe motywy zbrodni? Różnice polityczne. Teofil Jaszkowski, student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik referatu opieki społecznej w piotrkowskim Magistracie, był członkiem ówczesnej PPS, partii opozycyjnej do sprawującego rządy w kraju obozu marszałka Piłsudskiego. Natomiast Kajdziński opowiadał się za PPS-Frakcją Rewolucyjną i uznał, że Jaszkowski stoi za przegraną obozu sanacyjnego w wyborach do Rady Miejskiej, jakie odbyły się w grudniu rok wcześniej. Wymierzył więc przeciwnikowi słuszną w swym mniemaniu karę. Sprawa morderstwa w piotrkowskim Magistracie od razu trafiła na czołówki ogólnopolskich gazet, a wyniki śledztwa kontrolował bezpośrednio ówczesny Minister Sprawiedliwości. Sam proces zabójcy odbył się kilka miesięcy później w piotrkowskim Sądzie Okręgowym. Co ciekawe PPS-Frakcja Rewolucyjna odżegnała się od czynu Kajdzińskiego, a jej kierownictwo dodatkowo zakomunikowało opinii publicznej, iż nigdy posiadał on legitymacji tejże partii oraz, że jej członkowie potępiają zbrodniczy czyn piotrkowianina. Ostatecznie Wacława Kajdzińskiego skazano na 6 lat więzienia.

Z kolei grabież stulecia miała miejsce 10 lat później i wydarzyła się niemal po sąsiedzku piotrkowskiego magistratu. W styczniu 1939 roku, a dokładnie w nocy z 11 na 12 stycznia piotrkowska cerkiew została ograbiona. Wśród skradzionych łupów znalazły się srebrne korony wysadzane drogocennymi klejnotami, srebrne monstrancje, pozłacane kielichy, srebrne krzyże, patyny i łyżki. Złodzieje wykazali się dużą pomysłowością. Nie użyli przemocy i nie zdemolowali wnętrza świątyni. Początkowo nic nie wskazywało, że doszło do włamania. A jednak straty były poważne i wyniosły ponad 2500 zł. Jak na owe czasy kwota ta była zawrotna. Rabusie weszli do świątyni w piątek wieczorem, i niezauważeni zostali w niej na noc. W spokoju i bez pośpiechu przeszukali wnętrze kościoła, spakowali najcenniejsze przedmioty a rano w sobotę uciekli z łupem. Najwięcej kłopotu policyjnym detektywom sprawiło wyjaśnienie w jaki sposób złodzieje opuścili teren świątyni. Nie wyszli drzwiami, nie uciekli też oknem. Jak więc udało im się zbiec? Według opinii śledczych, badających sprawę, skorzystali z… dachu. Strażackie drabiny sprowadzone na miejsce kradzieży pozwoliły funkcjonariuszom policji znaleźć ślady złodziejskiego czynu na kopułach kościoła. W ten sposób powstała teoria, wedle której to właśnie dach świątyni posłużył włamywaczom jako droga ucieczki. Niestety nie złapano sprawców tego zuchwałego czynu. Wybuch II wojny światowej na zawsze przekreśliły nadzieję na odnalezienie sprawców kradzieży, jak i zrabowanych przez nich precjozów.
Po piotrkowskiej Starówce i dworcu kolejowym jest ulica Słowackiego kolejnym najbardziej filmowym miejscem naszego miasta. Filmowcy pokochali ją jeszcze w latach 60. XX wieku. Filmowe dzieje głównej piotrkowskiej ulicy zaczęły się od filmu kryminalnego, zatytułowanego „Niedziela sprawiedliwości”. Jego reżyserem był Jerzy Passendorfer, a główne role zagrali Krzysztof Chamiec i Magdalena Zawadzka. Nakręcona w 1965 roku historia warszawskiego prokuratora Derugi, który przyjeżdża do prowincjonalnego miasta, by wytropić defraudacje dyrektora pewnego przedsiębiorstwa to między innymi niemal kronikarski zapis życia z ulicy Słowackiego. Innymi produkcjami zrealizowanymi z główną ulicą piotrkowskiego śródmieścia to telewizyjny „Cyrograf dojrzałości” (1967) z Janem Englertem, nominowane do nagrody Złotego Niedźwiedzia na MFF w Berlinie „Biesy” (1987) Andrzeja Wajdy, „Bez grzechu” (1987) z ciekawą rolą Olafa Lubaszenki czy seriale „Doktor Ewa” (1970) i „Przeprowadzki” (2000).
Wśród najsłynniejszych mieszkańców ulicy byli i są: rodzina Kańskich, w tym Jordan Kański i Włodzimierz Kański, Stefan „Grot” Rowecki, malarz Franciszek Gnyp, reżyser Konrad Nałęcki, prawniczka Ewa Juszko-Pałubuska, reżyser Szymon Greszko, muzycy Beata Królikiewicz i Tomasz Morozowski, Władysław Hartman – Honorowy Obywatel Miasta Piotrkowa Trybunalskiego.
Wśród najbardziej rozpoznawalnych obiektów ulicy należą: wspomniany klasztor i kościół oo. Bernrdynów, Pałac Sprawiedliwości, cerkiew prawosławna, a także śródmiejski park im. Jana Pawła II (potocznie zwany „Krzywdą”), wieża ciśnień, dawny hotel Wileński (kamienica nr 7), dawny hotel Bristol vel. Savoy (kamienica nr 28), dawny hotel Kupiecki (kamienica nr 24), budynek poczty, okazały kościół parafii Najświętszego Serca Jezusowego oraz kompleks zabudowań Akademii Piotrkowskiej.
Tekst: Agnieszka Szóstek
Foto: zbiory własne autorki, archiwum rodziny Gnypów, Miejska Biblioteka Publiczna w Piotrkowie Trybunalskim, archiwum Artura Ostrowskiego, Archiwum Państwowe w Piotrkowie Trybunalskim.
Źródła:
- K. Głowacki „Urbanistyka Piotrkowa Trybunalskiego”, Kielce-Piotrków Trybunalski 1984
- www.zabytek.pl
- Tydzień 1876-1906
- Głos Trybunalski 1927-1938
- Kronika Piotrkowska 1910-1914
- Gazeta Ziemi Piotrkowskiej 1959-1978
- Tygodnik Piotrkowski 1978-1997
- kwerenda własna














Polecamy